Komentarz Stanisława Kacperczyka, prezesa PZPRZ do resortowych propozycji dla rynku zbóż

Wypowiedź dla Tygodnika Poradnika Rolniczego:

Stanisław Kacperczyk, prezes Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych docenia starania rządu w sprawie skupu zbóż, ale ocenia, że pomoc ta jest dalece niewystarczająca.

– W rzeczywistości niewiele zostało załatwione, bo zaproponowane pojemności magazynowe w wysokości 360 tys. ton są kroplą w morzu potrzeb. Ciężko też sobie wyobrazić, jak ta pomoc ma funkcjonować w praktyce. Z koncepcji rządu wynika, że Elewarr ma wziąć 30 proc. zboża od rolnika, potem za dwa, trzy miesiące pozostałe 70 proc. Będzie musiał więc umowy z rolnikami podpisywać, potem sprawdzać, czy nadal mają to zboże, czy je przechowują u siebie, czy może sprzedali. Niewidomo też, jaką Elewarr zapłaci cenę za ziarno i ile wyniesie zaliczka. A co się stanie w sytuacji, gdy warunki rynkowe mocno się zmienią i cena wystrzeli do góry np. o 50 proc.? – pyta Kacperczyk.

W jego ocenie jedynym sensownym pomysłem na wydostanie zboża z Ukrainy bez szwanku dla krajowego rynku byłby skup przeprowadzony przez UE.

– UE powinna skupić zboże i wyeksportować je do krajów przeznaczenia. To niesprawiedliwe, że tylko Polska ma się tym zajmować ze szkodą dla swoich rolników – podkreśla Kacperczyk.

Zaznacza, że do przechowywania zboża na granicy można by już teraz wykorzystać firmy, które mają magazyny na granicy o pojemności ok. kilkuset ton.

– Można tam magazynować ziarno pod ścisłą ewidencją i wysyłać je dalej. Wykorzystanie tych magazynów nie wymagałoby dużego wysiłku, bo nic nie trzeba budować, ewentualnie tylko dopasować infrastrukturę drogową – wyjaśnia Kacperczyk.

Dodaje także, że pomysł utworzenia terminala zbożowego w Porcie Gdańsk to krok w dobrym kierunku, choć jego pojemność jest bardzo mała.

– 100 tys. ton to żadna ilość. Są w Polsce mieszalnie, które mają magazyny po 160 tys. ton, a firmy paszowe nawet po 600 tys. ton – zaznacza prezes PZPRZ.

Szef PZPRZ obawia się też, że zachęta ministra rolnictwa, by przechowywać zboże jest złudna, bo ciężko przewidzieć ceny skupu pod koniec roku. Nie potwierdza także słów Henryka Kowalczyka, że zboże z Ukrainy nie ma wpływu na rynek w Polsce.

– Ma i to bardzo duży, chociażby cenowy. W tej chwili ceny zbóż są zbyt niskie. Niestety, prawda jest taka, że to granica ustala cenę w całym kraju. Część firm ma zboże, zapełniło magazyny i nie jest zainteresowana kupnem. A te, które będą chciały kupić, będą szukać wyznacznika cenowego z granicy. Tłumaczenie, że zboże ukraińskie nie zostaje w Polsce, bo jest wzmożony eksport nie jest prawdą. Owszem, kukurydzy wyeksportowaliśmy za granicę więcej niż rok temu, ale o wiele więcej jej zaimportowaliśmy – wyjaśnia przedstawiciel producentów zbóż.

Kacperczyk zwraca też uwagę na kolejny problem, który obniży opłacalność produkcji zbóż – rekordowo wysokie ceny benzyny i ON. W tej chwili koszt paliwa w transporcie zboża do portu z centralnej Polski wynosi ok. 180 zł, a z południa kraju ok. 300 zł. Do tego dochodzą wysokie ceny nawozów i gazu wykorzystywanego do suszenia ziarna.

Cały artykuł Tygodnika Poradnika Rolniczego, w tym szczegóły dot. skupu zbóż ze zbiorów 2022 – czyli jaką pomoc zaoferowało rolnikom państwo – po kliknięciu na poniższy link:

https://www.tygodnik-rolniczy.pl/articles/rynki-rolne/ekspert-wskazuje-ze-plan-skupu-zboza-nie-rozwiaze-problemow-rolnikow/?fbclid=IwAR3Nz_HY5rPE6ZCu41ig4TNdkQeyoCNbj2-JVFVXDCznGz4LdSPTBRgobnM